Zakątek Nathaniel'a

Zaśmiał się.
- Po prostu chciałem być szczery. - odpowiedział najniewinniej jak potrafił. Przyglądał się jej dobra chwilę, po czym skierował wzrok przed siebie. Nie przeszkadzała mu w postaci wilka, przynajmniej mógł się uczyć w jakiś sposób nieco lepiej ją rozumieć.

Podniosła się do siadu przez dobrą chwilę nie zerkając na jego osobę.
- Niebyt ci to wyszło. - mruknęła w końcu. Widać nie zawsze opłaca się cenić szczerość, mógł bowiem przedstawić to w zupełnie inny sposób, albo przynajmniej nie wyjawiać na czym to zabicie miało by ogólnie polegać. No nic, nie zmieni tego przecież. Nie chcąc niszczyć ich krótkiej rozmowy, zastanowiła się nad tym, o co jego warto by zapytać.
- Dlaczego to zrobiłeś? - spytała wreszcie. Chciała wiedzieć czy miał jakiś powód ciągnąć ją tu, uznając za swojego sługę i tak dalej. Przecież nie mógł zrobić tego z kaprysu, nie? Mógł?

Oblizał swoje wargi, jakby smakował coś, co na nich pozostało.
- Zrobiłem .. co? - mruknął. W końcu mogło jej chodzić o cokolwiek. Zmarszczył na moment łuk brwiowy próbując się domyśleć o co jej dokładnie może chodzić. Uniósł po chwili kącik warg w nieco zawadiackim uśmiechu, przejechał drugą dłonią po trawie, od tak sobie.
- Hm. Może dlatego, że chciałem Cię mieć dla siebie. - odparł do niej takim tonem, po którym trudno było stwierdzić, czy kłamie, czy też mówi prawdę. Nie spojrzał na nią, ani na chwilę.

Jeśli jego początkowe słowa potrafiły wywrzeć na niej wrażenie, to te całkowicie zbiły ją z pantałyku. Co chciał jej przez to powiedzieć? W końcu nie było w niej nic specjalnie szczególnego. Zwykła wilkołaczka, jedynie nieco bardziej bezczelna niż większa większość otaczających go zewsząd osób. Nie świadczyło to jednak o tym, że nie potrafi się opanować i użyć kultury, w końcu teraz nie powiedziała w jego stronę żadnego słowa, które uznał by za drażliwe. Kiedy zdała sobie sprawę z tego, że siedzi i patrzy na niego jak na obrazek, szybko odwróciła wzrok spoglądając teraz w pierwszym lepszym kierunku z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Dał jej do myślenia, ot co.

- Ale nie musisz tego brać do siebie. Skoro powiedziałaś, że mogę sobie podarować szczerość, to może właśnie tym razem to zrobiłem. - odparł swobodnie. Zerwał sobie jakiegoś dzikiego kwiatka, który sobie wyrósł, bawiąc się nim kręcąc miedzy palcami. W zasadzie to co powiedział było jako tako prawdą. Wpatrywał się w kiat, jakby był czymś naprawdę interesującym, ale również się nad czymś zastanawiał.

Niemal padła twarz na ziemie, obficie komentując w myślach jego wypowiedź. Mógłby się wreszcie zdecydować jak zamierza z nią rozmawiać, bo im dłużej ta rozmowa trwała, tym mniej się na nim poznawała. A co za tym szło - mniej rozumiała sens jego wypowiedzi, a nie istniało dla niej nic znacznie gorszego.
- Słuchaj no... - zaczęła z lekko agresją w głosie, lecz kierując wzrok na jego osobę zdecydowała się szybko zrezygnować z podjętej wypowiedzi. Kiedy tak siedział zamyślony wydawało się, ze cały ten krajobraz, roślinność, zwierzątka, niebo i ziemia nagle znikają, jakby ustępując mu miejsca. Czyżby przez moment ją oczarował? Przecież to nie mogło być prawdopodobne! Nie mogło być to nic bardziej mylnego. Nie wiedząc jednak czemu wydawało się istocie takie...prawdziwe?

- Słucham Cię bardzo uważnie. - odparł na jej słowa, a jej agresją nijak się nie przejął. Pewnie na jej miejscu sam by się lepiej nie zachował. Doskonale zna siebie i wie jaki czasem potrafi być irytujący. Skierował twarz w jej stronę, uśmiechnął się nieco w zamyśleniu wciąż. Wyciągnął dłoń z kwiatkiem w jej stronę i założył go jej za ucho. Otrzepał dłonie jakby z niewidzialnego piasku. Ponownie zastygł z poprzedniej pozie, wyraz jego oczów pozostał nie zmienny, wciąż jakby nad czymś cały czas dumał.

I znów zrobił coś, czego by się po nim kompletnie nie spodziewała. Otwierała już usta by coś powiedzieć, zapewne jeden ze swoich ciętych tekstów, ale po raz drugi musiała z tego zrezygnować. Wyraźnie był bardzo zmienną istotą i zaczęła się zastanawiać czy to jego wada, czy może jednak zaleta. Spodziewała się, ze nie pozna go z taką dokładnością z jaką by chciała i w pewnym sensie ją to martwiło. Mogła być na jego wyskoki przygotowana, a w takiej sytuacji zawsze zrobi coś, z czego zda sobie sprawę zbyt późno. Westchnęła cicho, palcami ostrożnie dotykając płatków kwiatu.

I o to chodzi. Gdyby jej nie zaskakiwał, nie mogłaby się dowiedzieć o nim nowych rzeczy. A w końcu sama chce go lepiej poznać, prawda? Zdawać by się mogło, że jego to wszystko jakoś szczególnie nie obeszło, jakby takie sytuacje były dla niego czymś normalnym, chodź tak nie jest. Sam sobie się dziwi, ale jakoś mu to nie przeszkadza. Przez chwilę przynajmniej może zapomnieć o wszystkim.

Nowe rzeczy nie zawsze wróżą coś pozytywnego. Ale nie będzie się teraz bawić w filozofa, nie oto przecież chodziło. Milczenie stawało się teraz aż nadto uciążliwe, a jedyne co przychodziło jej w tej chwili do głowy to, o czym i jedno i drugie wie zbyt dobrze.
- Noc jest piękna. Może nie mam możliwości przetrwać całej, ale zawsze wydawała mi się przyjaźniejsza niż dzień. - zadarła nieco głowę, lecz miejsce, które wybrała wydawało się niezbyt korzystne na obserwację nieboskłonu. Nie przeszkadzało jej to jednak, lubiła podziwiać to co jej dano, a przecież nie zawsze potrzeba wymagać więcej. Uśmiechnęła się do siebie delikatnie i zmrużyła oczy. Nie mogła narzekać na brak widoków.

Podniósł wzrok na niebo, zgadzał się w nią. On na szczęście może przetrwać cała noc, wsłuchiwaniu się w jej szeptane słowa, tajemnice odkrywane na każdym kroku.
-Wstanie świt blady nocy stróż. Skryje mrok, zamknie noc na klucz. Do jutra, ale w nas ogień gwiazd wciąż będzie trwał. Oczu blask, chwili czar. Muśnięcie warg ... - jego słowa delikatne niczym pył gwiazdy, ciche, niesiony przez wiatr. Pewnie znowu zrobi coś czego się kompletnie nie spodziewała, ale miał to gdzieś. Pochylił się w jej stronę, złapał ją delikatnie za brodę kierując jej twarz w swoją stronę. Gdy skończył ostatnie zdanie, musnął jej wargi w delikatnym, acz niego agresywnym pocałunku. Jego karmazynowe oczy, błyszczały się figlarnie.
- I znajdę spokój... - wyszeptał ostatnie słowa, gdy się od niej odsunął. Uniósł kącik warg do góry w dziarskim uśmiechu. Wrócił na swoje miejsce.

Jej ciało było niemal sparaliżowane. Zupełnie nie wiedziała jak się odnaleźć w tej sytuacji, więc pozostawała bierną do samego końca. Gdy wrócił na miejsce, zamrugała kilkakrotnie oczami i niekontrolowanie skierowała swą dłoń do ust. Był to chyba jedyny gest jaki poczyniła w ciągu kilku najbliższych chwil. Przez dłuższy czas utwierdzała się w myśli, że popadła w sen i to jej się zwyczajnie przyśniło. Jednak potem zorientowała się, ze to aż nazbyt realistyczne, więc musi być po prostu prawdziwe. Niespodziewanie podniosła się z ziemi i nim sam wampir zdążył się w tym zorientować, biegiem skierowała się ku murom niewielkiego domku. Powstrzymała się od wpadnięcia na drzwi, jednak siła z jaką je otworzyła i tak była wystarczająca by niemal wyrwać je z zawiasów. Zatrzasnęła je i czym prędzej skierowała się na materac. Skryła się pod kocem, zaciskając mocno powieki. Nie, to nie było prawdą.

Uniósł jedynie nieco łuk brwiowy do góry, wodząc za nią spojrzeniem. Cóż, jeśli ma być szczery to nie takiej reakcji się spodziewał. Aż tak źle całuje? Nie ruszył się jednak z miejsca, jego zachowanie jest, aż tak zadziwiające? Jemu się wydawało, że zachowuje się normalnie jak każdy chłopak? Nie powie przecież, że jest nienormalny. Pokręcił głową po chwili. Nie, to nie o to tu chodzi. Sam mógł się teraz przeklinać za taki gest. Skrzywił się pod nosem. Wreszcie to do niego dotarło wszystko? Dźwignął się po chwili do góry, wydawać by się mogło, że minęły wieki odkąd ona odbiegła. Bez wahania ruszył jej śladem w stronę domku. Odetchnął w myślach, wszedł do środka i od razu ukucnął przy jej materacu.
- Lirael, mogę to wymazać z twojej pamięci .. - mruknął powoli, jkaby nie będąc pewny, że ona go w ogóle słucha. Nie wyciągnął dłoni, nie ściągnął z niej koca.

Spięła się wyraźnie na dźwięk jego głosu. Nie chodziło o cały ten incydent, tylko o fakt, że jest do czegoś takiego zdolny, jakby się po prostu bawił. W końcu była dla niego czymś w rodzaju zabawki, przedmioty, który mógł sobie obracać wedle własnej woli. Nie sądziła, że potrzeba mu jeszcze jakiś rozrywek do tego całego arsenału. Zastanawiała się w tej chwili czy powinna mu powiedzieć jak to odebrała, czy po prostu poczekać aż odejdzie i zostawił ją samej sobie. Pewnie w końcu by to zrobił, ale przecież przy najbliższej okazji uznał by iż warto poruszyć ten temat. Była w kropce. Nie mogła uciec, bo już nie miała dokąd. A stawanie z nim twarzą w twarz też nie wydawało się przyjemne.

Przyglądał się kocowi za którym się skryła, skrzywił się lekko gdy nie dostał żadnej odpowiedzi. Wypuścił jedynie powietrze z płuc ustami z cichym westchnieniem i podniósł się do góry.
- To nie jest jedna z moich gierek. - odparł, dając wyraźny nacisk na szczerość, która była dobrze wyczuwalna. Da jej jednak spokój, najwyraźniej przesadził. Skierował się więc bez słowa do drzwi wychodząc z domku. Ruszył powoli w stronę wyjścia z ogrodu.

Wyraźnie musiała się z tym przespać. Gorzej jednak przedstawiała się myśl iż jutro wstanie, spojrzy na niego i zda sobie sprawę, że wydaje się jej zupełnie inną osobą. Teraz na pewno nie wszystko będzie tak jak ostatnio. Musi się stąd wyrwać, im szybciej tym lepiej. Przykładając ręce do twarz bez namysłu przyjrzała się wyrytej na ręki bliźnie. To ponad jej siły, zdecydowanie. Przekręciła się na plecy i parę dłuższych chwil spoglądała na sufit, jakby tam miała wszystkie odpowiedzi. W końcu jednak zdecydowała, że sen to najlepsze co przyjdzie jej teraz zrobić. Ułożyła się, wcisnęła ręce pod głowę i poddała się tej błogiej czynności.

Przejechał ostatni raz palcami po kwiatach, które dopiero otworzył swe kielichy chłonąc blask księżyca. A może zostanie tu na noc? W sumie, co mu szkodzi. Nie będzie tak latał w ten i z powrotem. Skierował się więc na drugi koniec ogrodu, pod mur, który odgradzał wszystko od pozostałych części. Zasiadł sobie pod nim, wbijając wzrok w gwiazdy. Niech ta noc trwa wiecznie.

Nie spała już od paru godzin, jednak z pewnych dla siebie powodów wolała przebywać za w miarę bezpiecznymi murami tego skromnego domostwa. Wszystko jednak jest w jakiś sposób uciążliwe, a biorąc pod ostrzał fakt iż Lirael nie specjalnie lubi czuć się zamkniętą, po tych paru godzinach zaczął doskwierać jej aż nazbyt wielki dyskomfort odnośnie rozmiarów przestrzeni. Postanowiła wreszcie wyjrzeć, dla zaczerpnięcia powietrza, dla krótkiego spaceru. Nie mogła przecież ukrywać się przez większość czasu, to było niemal szalone i wręcz do niej niepodobne! Wysunęła się więc z domku, drzwi pozostawiając lekko uchylone jakby na wypadek nagłego i dość gwałtownego powrotu. Tym razem oddychała swoimi płucami, nie tymi podarowanymi przez zwierzę. Przysiadła na trawie i wyciągając twarz do słońca, lekko przymrużyła swoje oczy. Tak, tutaj było zdecydowanie lepiej.

Zmrużył nieco oczy, kiedy promienie słońca padły niego na jego twarz. Wykrzywił wargi w nieładnym grymasie. Nic co piękne nie trwa wiecznie. No nic. Dźwignął się do góry otrzepując spodnie z trawy, tylko właściwie po co się rusza? Powinien do niej, ale nie ma jej właściwie zbyt dużo do powiedzenia. Wzruszył do siebie barkami i skierował się w stronę domku, nie musiał na szczęście wchodzić do środka bo dostrzegł ją siedzącą na trawie. Stanął za nią bez słowa, osłaniając ją swoim cieniem.

Przez chwilę starła się ignorować fakt, że promienie słonecznie nie padają na jej twarz w tak dużych ilościach jak parę chwil wcześniej. Nie mogła jednak tej okoliczności pominąć całkowicie, w końcu przyczyną nie była chmura czy też jakiś ptak. Opuściwszy lekko głowę przez moment wpatrywała się gdzieś przed siebie, jakby nie dotarł do niej obecność kogoś jeszcze. W końcu jednak postanowiła wyrazić swoje zainteresowanie, w końcu musiał mieć powód by przychodzić, prawda? Westchnęła zatem i spojrzała na niego.

Zniżył wzrok na nią mrużąc nieco swoje oczy, przez dłuższą chwilę przyglądał się jej uważnie. Po czym jakby nigdy nic wyminął ją i zatrzymał się dopiero pod najbliższym drzewem, o które oparł się ramieniem. Wciąż miał dobry widok na dziewczynę, przejechał językiem po zębach, pożywiał się wczoraj więc mu na razie wystarczy.
- Jak minęła noc? - spytał z nutką obojętności. Jasne było, że to go nie interesowało, jednak jakoś musiał zacząć rozmowę, aby nakierować ją na właściwy tor. Lepiej mieć to już za sobą wyjaśnione. Chociaż jemu to nie robiło żadnej różnicy.

Z początku po prostu wzruszyła ramionami, jednak ten gest mógł odebrać dwuznacznie. W końcu mogła go ignorować, albo po prostu uznać, że noc była taka sama jak wszystkie poprzednie. Ciężko. Ponownie zwróciła swą twarz ku niebu i przez chwilę liczyła na to, że o więcej rzeczy nie zechce już spytać. Chociaż z drugiej strony wystawianie jego cierpliwości na próbę też nie wydawało się najrozsądniejszym posunięciem. Nie lubiła mieć podobnych sytuacji, w końcu dla niej żadna z opcji nie wydawała się korzystna.
- Nijak. - odparła wreszcie szczerze. Za dużo nie było tu do opowiadania, bo zwykła nie zapamiętywać swoich snów, a co za tym szło, temat wydawał się być ograniczony. On choć nie sypiał to nie odczuwał jakiejś specjalnie potrzeby zaspokojenia swojej ciekawości. Krótko mówiąc; nie miał po prostu o co spytać.

Uniósł jedną brew do góry. Mógł zapaść coś podobnego do snu czego przykładem był wczorajszy trans, zanim go z niego wyciągnęła. Skrzyżował ręce na torsie, jego mimika twarzy nie wyrażała w tej chwili wiele. Przesunął się nieco opierając teraz plecami o pień, zgiął jedna nogę opierając również buta o pień. Widać nie ma sensu próbować jakoś rozpocząć rozmowy, bo rozmowna to ona nie jest. Pewnie tylko czeka, aż sobie pójdzie.
- Dobra. Nie będę tu krążył, bo to do mnie nie pasuje. Za pewne chciałabyś wyjaśnienie wczorajszej sytuacji. - mruknął normalnym tonem, nie mogą powstrzymać unoszących się kącików warg w niego irytującym uśmiechu.

Na wspomnienie wczorajszej sytuacji mimowolnie opuściła głowę, tym samy m skrywając swą twarz za płomienną kaskadą włosów. Lepiej by było, gdyby zachował to dla siebie i tylko dla siebie. Nie zaprzeczała iż po samym przebudzeniu nie próbowała sobie tego w jakiś sposób wytłumaczyć, lecz parę marnych prób utwierdziło ją w tym, że nie warto. Skoro już jednak podjął wątek, a ona nie widziała żadnego ciekawszego tematu to niestety przyjdzie jej się zmierzyć z tym problemem tu i teraz. Przecież to nie takie trudne.
Prawda?
- Zależy co masz namyśli wracając do wczorajszych sytuacji. - mechanicznie próbowała odwlec sedno sprawy, lecz gdy spostrzegła ten błąd, było już trochę za późno. Nie uniosła głowy przypatrując się teraz trawie i delikatnie gładząc ją śniadymi palcami.

Warknął cicho.
- Nie udawaj. Doskonale wiesz o co mi chodzi. - mruknął nieco suchym tonem. Widać musiał zachowywać się nieco agresywniej, aby zmusić ją do trzeźwego myślenia i uwagi nad całą rozmową. Wciął wbijał w nią twarde spojrzenie, ani na moment nie odwracając spojrzenia. Milczał jednak przez dłuższa chwilę. Do końca sam nie wiedział co ma jej dokładnie powiedzieć, nie był pewny w tym wszystkim, chociaż jednego był pewny. To jak wczoraj powiedział, że chce mieć ją tylko dla siebie było prawdą.
- Jesteś tylko sługą ... - zaczął powoli, jakby ważył każde słowo. - jednakże nie dla mnie. Dla mnie od początku nie byłaś kimś zwykłym. To co Ci wczoraj powiedziałem było szczerą prawdą, dosłownie wszystko. Wole się nie domyślać jak ty to wszystko odebrałaś, jednak wole, abyś wiedziała, że to nie jest jakaś zabawa, aby zranić Cię w ten sposób. - mruknął tak samo suchym tonem, chociaż starał się go nieco złagodzić. Zsunął stopę na ziemię, tym razem opierając ciężar ciała na obu nogach.