-Nic, poza spaleniem mojej bielizny, Ty świrze. -rzuciłam już nie zła, tylko obrażona. Dawałam mu się wytrzeć, ale na razie nic nie mówiłam. -Niech Ci będzie... -zgodziłam się w końcu, chociaż zamiast kolacji wolałabym teraz dostać bieliznę. A Kostucha? Uśmiechała się od ucha do ucha. Tak, widział mnie nago. Ale nie pierwszy raz, więc... Bywa, taki już był. Wparował sobie, kiedy się kąpie czy coś... Wkurzało mnie to, ale on właśnie dlatego to robił. -Widziałem w swoim 'życiu' wiele nagich kobiet, ale Ty wyglądasz najlepiej, wiesz? -spojrzałam na niego zmęczona. -Proszę Cię... -zapomniałam się i powiedziałam to na głos. Damn. -Dobra, tylko nie podglądaj. -zastrzegłam groźnie. W sumie.. co to zmieni, będę sucha, ale i tak się nie ubiorę. Otarć nie przeżyję. Kiedy byłam już sucha, wykręciłam jego bluzę ile się dało i zarzuciłam mu na ramiona, po czym znów przybrałam postać wilka. -No już... -rzuciałm bez emocjonalnie.